I to jak! Głowy urywa, zimnem chlasta, błe! Nie lubię takiej pogody, jest nie do polubienia. A dzis podobno dzień niewychodzenia z łóżka i czytania książki. To oczywiście nie jest możliwe do realizacji, szkoda. Przydałby się taki jeden. Rano mąż pojechał do lekarza, dostał zastrzyk z kwasu hialuronowego w kolano , przed chwilą zamówiłam 3 kolejne zastrzyki, będą podawane co tydzień, podobno pomoże. Już mam dosyć tej " zabawy" w stopę i jej pochodne. Za długo to trwa, co chwila jakaś "nowość". Dziś odebraliśmy zamówione środki higieniczne dla Mamy, ciężkie to jak cholera, ale na jakiś czas wystarczy. Byłam na latino solo, był mój ulubiony taniec ( poza cha cha), tango. Szkoda tylko, że trenerka często spóźnia się, potem chce nadrobić zajęcia, a ja (nie tylko) muszę już wychodzić. W nocy kolejny raz przerwa w spaniu. Jeżeli zmarznę porządnie, potem zasypiam natychmiast. Jutro wieczorem jadę na noc do mamy. To mój prezent dla opiekunki, aby spędziła noc we własnym łóżku. Na obiad ogórkowa i kasza bulgur z warzywami. Jutro tłusty czwartek, nie będzie pączków, będzie baba drożdżowa, wyrośnięta , pachnąca skórką pomarańczową, puszysta i baaardzo smaczna.