Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 251690
Komentarzy: 6510
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 25 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

11 maja 2019 , Komentarze (4)

Wczorajszy obiad urodzinowy odbywał się w restauracji chińskiej. Nie jestem fanka tej kuchni, ale sajgonki smakowały mi , były wyborne, pierożki także i makaron ryżowy. reszta ok, ale wszystko w sosach zaprawianych mąka ziemniaczaną. To nie moja bajka. Wolę surowe warzywa, chrupiące pod zębami, od mazideł mącznych, których smak się zmienia w zależności od potrawy , i nic więcej. Ale było miło, rodzina się spotkała. Przy okazji rozmowa o strajku nauczycieli, bo i nauczycielka była obecna. Biedna wpadła w depresje po zawieszeniu, zdołował ją fakt braku zrozumienia ze strony rządu, rodziców. To trudny i bolesny temat , i całkowicie rozumiem  stanowisko nauczycieli, że bez opłacenia dodatkowych godzin w weekendy nie będzie festynów, nocowania w szkole, wycieczek.  Konsultacje z rodzicami w godzinach pracy nauczyciela, a nie po pracy rodziców.  Nie będzie kserowania  za własną kasę, dostarczania materiałów ze środków własnych. Nikt nie żąda od pielęgniarki, aby przynosiła do pracy środki opatrunkowe, od lekarza, aby zaopatrywał szpital w lekarstwa.  Wybrańcy narodu w postaci posłów dostają nawet obiady po cenach promocyjnych, finanse na utrzymanie biur, asystentów, paliwo na niewidzialne samochody, itd. Ich praca ogranicza się często do bezmyślnego podniesienia ręki, a nieobecność na sali obrad aż kole w oczy.  To boli i ja to rozumiem. ;(.  Dziś leczę wczorajsze obżarstwo, wieczorem brzuch mnie bolał od różnorodności.  Poszłam w butach na obcasie i naprawdę był to koszmar, wyszłam po prostu z wprawy chodzenia na wysokościach. Dziś spacer nad morzem, na obiad zupa szparagowa i jakieś resztki z dni poprzednich. Jutro zrobię spaghetti , aby nic nie zostało na czas wyjazdu. Moje ulubione to aglio olio, najprostsze i  dlatego najlepsze. 

9 maja 2019 , Komentarze (8)

zgodnie z prognozami pogodowymi. Pada, kropi, tak na zmianę. Rośliny mają wreszcie  podlewanie naturalne. Po śniadaniu na halę targową, po spożywcze i po kwiecie. Wybrałam surfinie  w dwóch kolorach, aby trochę weselej było, bo narazie przewaga bieli i różu.  No i zobaczyłam szczaw na stoisku, od razu ułożyła mi się myśl o zupie. Kupiłam 3 wiązki, a potem jak Kopciuszek płukałam, odrywałam ogonki, siekałam. Po  dłuższej  chwili "zaprosiłam " męża do tych czynności i razem jakoś zmogliśmy to zielsko.  Zupa wyszła pyszna, jutro będę nią raczyć rodziców. Do tego będą jeszcze młode ziemniaki z koperkiem, młoda marchewka duszona z kalarepka, jajko sadzone i maślanka.  Upiekłam jeszcze dla nich polędwicę z indyka , wystarczy na weekend. Dziś znów wizytowałam banki, aby pieniążki raczyły zarabiać, a nie tylko leżeć. Propozycje nijakie, a swobodnie można rzec, że marne. Coś tam wybrałam, ale bez entuzjazmu. Po obiedzie wizyta u fryzjera. Tu zawsze relaksuję się, bo chociażby masaż głowy rozluźnia.  Znajoma zapraszała na upieczony jabłecznik, ale odmówiłam. Mam sporo do zrobienia w domu przed wyjazdem, każda chwila ważna. Wczoraj odebrałam maila o potwierdzeniu rezerwacji wakacyjnej, co cieszy. Poza tym na 26 maja nabyłam bilety na koncert muzyki latynoskiej. Bilety w cenie 10zł/szt. , czyli akurat dla emerytów. .  Koncert będzie w Konsulacie Kultury w Gdyni,  teraz to instytucja kultury, kilkanaście lat temu był tam konsulat szwecki . Budynek w stylu modernizmu , z którego Gdynia słynie.  Moja  kamienica , z 1932 roku, jest także w takim stylu. Naszła mnie po fryzjerze ogromna ochota na coś słodkiego, nie walczyłam długo. Po drodze do domu kupiłam 2 makaroniki francuskie. Były pyszne!!!!

8 maja 2019 , Komentarze (3)

to ogromne odczucie estetyczne. Kto ma szansę być w Sopocie, polecam spacer ulicami Abrahama, Mickiewicza, Prusa, Żeromskiego. Tam świat zatrzymał się na stylu art deco, na moderniźmie przedwojennym. Coraz więcej domów odnawianych jest pod nadzorem architektonicznym, z pietyzmem. Górny Sopot to miejsce, gdzie rośnie ogromna ilość czerwonych klonów. Są potężne, piękne, i do tego te zadbane ogrody! Bywałam w kilku domach podczas studiów i podczas aplikacji. Tam naprawdę czuje się taki kulturalny luz i świadomość wartości bez zbędnego nadęcia. To był bardzo sympatyczny dzień, zrobiliśmy prawie 11.000 kroków.  Zabawialiśmy sie po drodze  w wybór  domu do remontu , oczywiście gdybyśmy wygrali tak  z kilka milionów w Lotto! W drodze powrotnej  zaszliśmy  na pizzę, nie jadłam jej bardzo długo, byłam głodna, zjadłam całą Margheritę, pycha!!!. Wczoraj w TVN Style Kasia Bosacka  stwierdziła, że pizza Margherita, z lekką mozzarellą, na cienkim cieście i z sosem pomidorowym bezkalorycznym, to samo zdrowie!;). Poszłam zatem tym śladem!   Posadziłam kwiaty balkonowe, posadziłam fasolę do donicy, poprzesadzałam niektóre kwiaty, mąż założył na nowo osłonę balkonową. Na kratce czekaja dwie doniczki na wiszące kwiecie kolorowe. . Będą ładnie wyglądać wśród zieleni pnącej się fasoli. Zioła usadowione w skrzynce ładnie zielenią się na parapecie, obok stoją dwie latarenki. Podobno jutro ma być lekko chłodnie i deszczowo, ale czekanie nadal z sadzeniem nie miało sensu. To był miły dzień, taki w sumie kolorowy!

7 maja 2019 , Komentarze (7)

bo właśnie zarezerwowałam pobyt letni. To bardzo ładny pensjonat niedaleko Kalisza Pomorskiego, nad jeziorem, nad rzeką, tylko 10 osób, śniadania i obiadokolacje w pięknych okolicznościach przyrody.  Budynek  i wystrój w stylu prowansalskiej wsi. To jedno mam z głowy, wyjazd planujemy n przełomie czerwca i lipca, na 10 dni.  A wczoraj spędziłam 2 godziny przy komputerze i już miałam czarne myśli. :D. Dziś prawie 10.000 kroków, w świetle różnych opracowań jesteśmy aktywni fizycznie.  Tak zamierzam trzymać.  Troszkę cieplej, ale nadal chłodny wiatr.  Może dziś zasadzę? A może najpierw poczekam na temperaturę w nocy? Ach, ten zimny maj.  Na śniadanie chlebek jaglany, ale w formie grzanek, zjadłam dwie, obie z wędlina i pomidorem, taka naszła mnie ochota.  Na obiad zapowiadany omlet ze szparagami i zupa krem z cukinii, bo nigdy nie gotuje zup na jeden dzień.  Ach, udało sie poza tym kupić bilety na festiwal Raport @ , na przedstawienie w reżyserii Magdy Umer "Zapiski z wygnania", w wykonaniu Krystyny Jandy. Były dwa ostatnie i siedzieć będziemy osobno, ale co to ma za znaczenie!.  Och, jak ja lubię takie emocje!!!!!!

6 maja 2019 , Komentarze (10)

to mąż . Dziś na obiad  była zupa krem z cukinii, młode ziemniaki z koperkiem, młoda marchewka duszona  i pulpety w sosie koperkowym. Talerze wylizane!!. Dosłownie!  Zapach, smak, kolor, wszystkie zmysły jadły i tak lubię. Noc znów taka sobie (?), rano mąż pojechał do mechanika..." bo coś tam stuka." A ja do Biedry, zobaczyłam szparagi i od razu pomysł na jutro mam- omlet ze szparagami.  Och jak lubię wiosenne jedzonko, takie świeże, zielone, pachnące.  Dziś na śniadanie miałam płatki owsiane na wodzie , z jabłkiem i jogurtem  , nawet takie coś powoduje ból brzucha i wzdęcia. A wczorajsza jaglanka nie, zostaję więc przy kaszy. Kupiłam dzis chleb jaglany, wypróbuje go, może się nada.  Wizyta w bibliotece, znów sporo nabrałam. Gdy mam kilka książek, lubię tak przebierać, zastanawiać sie , którą wezmę jako pierwszą. Umówiłam się do fryzjera na czwartek, chciałam zamówić wizytę do endo, ale już na połowę czerwca jest full. Pójdę tylko po receptę.  Poza tym bz., nadal zimno, pochmurno i na dodatek wietrznie, a to wiatr tak zimny, że kuliłam się dziś na spacerze.  W Ciechocinku opalałam się na balonie, a teraz ?  Zieleń taka piękna, za mało jej widać z powodu pogody. Dziś chyba zalicze sypialnie bardzo wcześnie, bo lubię czytać w łóżku. Podobno to niezdrowo, ale  czy wszystko musi być  zdrowe?

5 maja 2019 , Komentarze (6)

no , może nie całkiem, ale bez zrywów. Porządek w komodzie  z przydasiami, co wymaga nie lada samozaparcia. Składanie toreb foliowych to koszmar!!! Wizyta u rodziców i pomoc ojcu w rozliczeniu PIT. Trochę późno to robi, ale nie wspominał , że potrzebuje pomocy. Fakt spóźnienia weźmie na klatę, pewnie będzie się tłumaczył stanem zdrowia mamy, ojca sprawa.  Dla mnie istotne, że zjedli sporo na posiłek, jeszcze zostało na jutro. Poza tym szukam w internecie  ciekawych miejsc na wakacje. Nie mam zbyt dużych wymagań, łono natury, jezioro lub rzeka, pokój 2 osobowy z łazienka, mały aneksik kuchenny, tarasik, tyle.  W drodze powrotnej z Grudziądza mamy zamiar  coś tam obejrzeć.  Według informacji ze stacji meteo, pogoda ma się poprawić na nasz wyjazd. Oby!  Narazie jest zimno pieruńsko.  Sypiam ostatnio dobrze, już "opanowałam" swój organizm, i muszę być w łożu najpóźniej o 22, wówczas wszystko jest ok. Na śniadanie kasza jaglana z jabłkiem, gotowana z niewielka ilością soku ananasowego.  Smaczna była. Reszta posiłków to wymiatanie lodówki, takie tam. Rwę sie do sadzenia kwiatów, a tu aura niesprzyjająca. Oj, żal maja , naprawdę. Taka strata czasu.

4 maja 2019 , Komentarze (8)

Tak, tak, bo zimno jak cholera!  Załatwiałam na zewnątrz tylko potrzebne sprawy, typu zakupy , a przy okazji stałam się właścicielka dwóch rzeczy, jednej bluzki i jednego sweterka. Niestety mąż jak zwykle, nie dał się namówić. I tak sukcesem jest, że zaakceptował  sposób zrobienia drewnianego stojaka na kwiaty na balkon, według mojego pomysłu. Nabyłam już kwiaty, ziła stoją od tygodnia, a jeszcze fasola czerwona puszcza w domu pędy. Posadzę ją, aby ładnie oplatała kratkę na balkonie. Dziś przygotowania  dla rodziców - pomidorowa z makaronem, pulpety w sosie koperkowym, kasza bulgur i mizeria.  Zawszy wymyślam potrawy łatwe do podgrzania, aby ich nie przypalili.  Gdyby nie książki, kino, muzyka, życie byłoby o tyle uboższe.  Znów zapaliła świece w domu, to poprawia nastrój przy takiej smetnej pogodzie. Zieleń za oknem  piękna, czekam na jej oglądanie w  trakcie wyjazdu.  Cały czas rozmyślam o miejscu na wakacyjny wyjazd. Kusi mnie kierunek Baryczy. Jeszcze tam nie byliśmy, tylko za pośrednictwem Planet + widziałam . Waga ok, brzuch sie uspokoił, gdy odstawiłam pieczywo. Licho by to wzieło z tym pieczywem. 

3 maja 2019 , Komentarze (6)

jak śpiewała Kora, do której nawiązały Strachy na Lachy w piosence "Chory na wszystko".  Mimo to wyszliśmy  rozprostować kości, aby rozciągnąć ścięgna i rozruszać mięśnie. Nad morzem chłodno, wieje, pada, ludzi pełno z dobrymi chęciami . Nawet rękawiczki nałożyłam na dłonie. W drodze powrotnej wstapiliśmy na kawę, tam spotkałam koleżanki z j. angielskiego. Fajna rozmowa o atrakcjach kulturalnych, o filmach, teatrze, filharmonii. Na obiad dziś pomidorowa   z własnoręcznie zrobionego przecieru, oraz różne kasze  z warzywami i mozzarellą. , zapiekane w piekarniku.  Pożywne, smaczne i zdrowe. Koleżanki  stwierdziły, że schudłam, co miłe z ich strony, chociaż  powiedziały, że to prawda. Trafiłam na wykład Donalda Tuska  wygłaszany na UJ warszawskim. To naprawdę dobry mówca, trafia do mnie bez dodatkowych pieniędzy!Kuzynka męża na spływie na Mazurach, brr, aż mi zimno , gdy o tym pomyślę. Kupiliśmy bilety na koncert muzyki klasycznej na przyszłą niedzielę.  W piątek jeszcze na rodzinna imprezkę, potem pakowanie i wyjazd na 4 dni. Od kilku lat spędzam urodziny w "terenie".  Zjadłam kawalątek ciastka kremowego po obiedzie, zemdliło mnie, fuj, sam cukier! I po co ci to kobito!

2 maja 2019 , Komentarze (6)

tych wszystkich, którzy  przyjechali nad morze na majówkę. Pogoda do dupy, niestety. Jest zimno, pada deszcz, wieje chłodem  w mocnych porywach. Pamiętam nas , gdy wyjeżdżaliśmy  w Polskę przede wszystkim na weekendy, bo praca zawodowa nie pozwalała na co innego. To były takie wyrwane  dni, krótkie urlopy, oderwanie się od codziennej harówki ( bo tak było).  Pamiętam nasz pierwszy pobyt na Podlasiu kilkanaście lat temu, gdy wracaliśmy 3 maja, przeganiając opady śniegu.Ale i tak wspomnienia z tamtych czasów mam wspaniałe. Ile miejsc nieznanych zobaczyłam, poznałam, zachwyciłam się nimi. Zdarzały się i takie wyjazdy, gdy na Wybrzeżu hulał wiatr zimna, a my na południu wystawialiśmy się do słońca. Dziś był krótki spacer, bo pogoda nas powstrzymała. Już jestem po obiedzie - resztki poprzednich posiłków - i słucham Trójki radiowej i Listy wszech czasów  polskich przebojów. Sporo wzruszeń, wspomnień, np. piosenki Zbigniewa Wodeckiego, Marka Grechuty, zespołu Dżem,  Republiki. To młodość, bo Korowód Marka Grechuty jest z 1971 roku, a ja byłam  wówczas w pierwszej klasie liceum. Znów zachmurzyło się, Lady Pank  smuci w radiu, towarzyszę im w piosence.  Obok pali się świeczka  duża, dwie małe zapachowe, jest przytulnie i mimo wszystko fajnie.  Odstawiłam dziś pieczywo, zupełnie odstawiłam, bo żołądek już wysiadał. Nawet delikatny graham  mi szkodzi. Zjadłam na śniadanie z ogromnym apetytem kaszę jaglaną, dawno niewidzianą na stole. Zajadam się młodą kapustą na surowo, taką z koperkiem, cytryną i kapką oliwy. Co by nie mówić, lubię wiosnę.

1 maja 2019 , Komentarze (8)

witam wszystkie Europejki. Bycie w UE, to naprawdę fajna rzecz, niech każdy w cichości  sam to oceni, wątpię, aby oceny były negatywne. W Poznaniu z  okazji  rocznicy przystąpienia Polski do UE, odśpiewano spontanicznie  Odę do radości Beethovena, a śpiewano ją na Starym Rynku. Czyż nie podniosłe? :). Maj, a zatem czas na majówkę. My dziś pojechaliśmy na znane nam łąki i laski sosnowe. Krzesełka, coś do szamanka, kompot z rabarbaru, lektura i..... spokój, cisza przerywana klangorem żurawi. Było super, będziemy powtarzać takie wyjazdy.  Wracaliśmy okrężna drogą, aby popatrzeć na zmiany od zeszłego roku. Jest ich sporo, dużo się buduje, a zieleń teraz taka soczysta!. Pierwszy bocian stojący w gnieździe, pracował przy oczyszczaniu swojego domu.  Niestety pogoda lekko  skręciła na gorszą stronę, zrobiło się pochmurno i chłodniej.  Wiosenny deszcz jest potrzebny, a więc niech pada! Dziś na obiad  cielęcina w sosie koperkowym, z dużą ilością  surówki z młodej kapusty. Pycha!!!.  Po obiedzie cisza, spokój, książka i  muzyka.  Przypomniałam sobie o deseczkach, które kupiliśmy  na półki do łazienki. Półek nie ma, ale deseczki wykorzystam do zrobienia stojaka na kwiaty balkonowe. Oznacza to, że znów mnie nosi, że szukam zajęcia dla moich rąk. Kwiaty wybiorę i posadze pomajówce i zapowiadanych chłodach. Będą już bezpieczne.