Nie potrafię poradzić sobie z podjadaniem między posiłkami. Zostało jabłko? Trzeba zjeść, bo się zmarnuje ( głupota jakaś!), dobre te ciasteczka? daj spróbować , i tego typu reakcje mojego organizmu, którym podobno rządzę. Fakt, że ruchu mam dosyć, bo np. dziś godzinka ping-ponga, spacer po Kamieniu Pomorskim, dwa masaże , a jeszcze basen planuję ok. 20. Ale dziś zobaczyłam swoje nagranie z gry w pingla i zamarłam. To ja? Taka duża? Musze coś z tym zrobić, niedługo spotkanie z koleżankami z pracy , a tu rozsypka. . W tutejszym sanatorium, nazywającym się Instytutem Badawczym, sporo osób po urazach kręgosłupa, na wózkach. Doskonale dają sobie radę i widać, że obyci z kalectwem. Gorzej z rodzinami. Jest mężczyzna z zona i córeczka ok. 4 lat. Ona na wózku, być może SM, on pcha, dźwiga, karmi, zawozi, Młody jeszcze, życie przed nim, żal. Inna para, kobieta opiekuje się mężem na wózku, zmęczona, co widać, lekko zaniedbana i przytłoczona sytuacją. Gdy uświadomię sobie ogrom różnego cierpienia spowodowanego tym kalectwem, dziękuję opatrzności, że jestem zdrowa i mam gdzieś problemy związane z waga, zjedzeniem niewłaściwego posiłku czy nieodrobieniem lekcji gimnastyki. . Dziś byliśmy w katedrze na koncercie organowym, wraz z wycieczką Duńczyków, całkiem sporą. Koncert taki sobie, ale organy znane i podziwiane, z corocznych koncertów w czasie wakacji. Miasteczko o tej porze roku puste i ciche. Dziwi mnie brak piekarni, w całym mieście nie ma ani jednej. A przecież chleb dla wielu to podstawa. Sypiam tu doskonale, widać służy mi ten pobyt. To był dobry pomysł.