Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 255066
Komentarzy: 6518
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

10 marca 2023 , Komentarze (2)

Za oknem pada śnieg" puszysty, biały miękki.." I po co?  Spotkani dziś sąsiedzi też wkurzają się na pogodę, no, bo co kurcze blade , jak mawiał Mikołajek. Nie wychodzę, zaparłam się. Wykonuje czynności czyszcząco-porządkowe. Skończyłam czytać Piotrowskiego "Prawo matki". Okrutna książka, ale jak to u Piotrowskiego. Odkładałam w trakcie czytania co jakiś czas, aby nabrać dystansu do przeczytanej treści. Dziś na obiad zupa krem z kalafiora i leczo z ryżem. Na śniadanie zjadłam kromkę chleba z jajkiem na twardo i ze szczypiorem. Pycha! Niebo zasnute, na zewnątrz 2 stopnie, wieje. Kocyk po południu, nowa książka i dobra herbata, takie mam plany.  Wczoraj wieczorem próba rozmowy z synem o zaplanowanej Wielkanocy. Było tuż przed 20, syn odebrał, ale powiedział, że jest jeszcze w pracy, więc na tym skończyliśmy. Nie wiem, czy można zazdrościć stanowiska, kasy, przy takim rytmie pracy. Burza w Polsce po reportażu w TVN 24.  Przeczytałam informacje, że w 1922r. Kongregacja Wiary  w Watykanie wydała instrukcję, w której zakazano księżom informowania kogokolwiek spoza kościoła o popełnianych czynach seksualnych, pedofilskich, itp.  A sprawa miała być załatwiana po ciuchu wewnątrz tej instytucji, dla jej dobra.  Jak wyobrażę sobie matkę, która jest świadoma, że mąż gwałci ich córkę, ale dla dobra rodziny nic z tym nie robi, to porównanie staje się oczywiste. Tylko zastanawiam się, komu ma służyć taki kościół?  To taka dywagacja, która nurtuje mnie , więc dzielę się nią. Przejrzałam repertuar kina, nic mnie nie zachęciło  do kupna biletów. "IO"  raczej nie zdobędzie Oskara, Skolimowski  rozgoryczony, ale musi pogodzić się z sytuacją. Jakaś nadzieja jeszcze istnieje, zobaczymy.  Sprawdzałam prognozę pogody na kwiecień, jest jedynie lekko optymistyczna. To wprawdzie jeszcze kawała czasu, ale nie ma co nastawiać się na wybuch ciepłej wiosny. Ostatnio znów pijam herbatę, czarną EARL GREY ze skórką pomarańczową i cytrynową. Jest przepyszna , ma kolor bursztynu i pachnie bosko! Delektuję się nią z rozkoszą. Polecam na takie zimowe dni.

9 marca 2023 , Skomentuj

Dziś naszło mnie na zrobienie czegoś inaczej.  Miałam ciecierzycę w słoiku, lekko napoczętą , już w piekarniku są ciasteczka z cieciorki i marchewki. Dodałam 2 jajka, mąkę na oko, łyżkę miodu, gałkę muszkatołową. Zobaczymy co wyjdzie. może nic ciekawego. Na  obiad będą pałki kurczaka uduszone w ryżu, z mleczkiem kokosowym i groszkiem. Widziałam takie danie w reklamie, ale zrobiłam sama, według mojego pomysłu.  Poza tym jest zupa pomidorowa z jesiennych, własnych zapraw, podana z pierożkami z mięsem. Kupione, ale smaczne. To zajęło chwilkę, a będzie z pewnością interesujące swoją nowością.  Pogoda  dowala zimnem , szczególnie wieczorem i w nocy. Od kilku dniu śpimy przy zamkniętym oknie , duszno mi i niespecjalnie. Wietrzyłam wczoraj przed snem, to tak wychłodziłam, aż  przyjemnie było wejść pod kołdrę. Na temat Wielkanocy podjęliśmy decyzję, że jednak gdzieś wyjedziemy. Dopiero co przybyło nam kasy z odsetek , wydamy je na przyjemności , luz i nicnierobienie. ( takie słowo istnieje, jak widać!). Wprawdzie Wielkanoc jest ważniejszym świętem kościelnym, ale mnie to nie rusza, z przyjemnością pobędę gdzieś poza domem z rodziną. Wybór mamy między Kaszubami , Warmią a morzem. Podobno jeszcze ok. 10 dni i pogoda stanie się wiosenna.  Dziś mąż spotkał sąsiada, który przeszedł zabieg endoprotezy biodra, właśnie w Wejherowie. Chwalił niesamowicie, że tak profesjonalnie, że personel przemiły i pomocny. Chyba i ja tam wyląduję w przyszłym roku. Coraz trudniej mi wykonywać pewne czynności , wymagające rotacji biodra. Ciekawe jak będzie u ginekologa, którego odwiedzę w przyszłym tygodniu.

8 marca 2023 , Komentarze (3)

Dziś święto tulipana, bo ten kwiat zawinięty w folię to symbol Dnia Kobiet. Pamiętam swoją pierwszą pracę zawodową. gdy przedstawiciele zakładowych związków chodzili z listą do podpisu i wręczali pracownicom tzw. upominki. Ponieważ ja do związków nie zamierzałam się zapisać, zostałam obdarowana jedynie tulipanem, pozbawiono mnie rajstop i paczki kawy!  Moja kobiecość została sprowadzona do związkowych regulaminów. Cóż,i wtedy mnie to śmieszyło, co bez skrupułów wyznałam, potwierdzając otrzymanie kwiatka. Za rok był strajk , powstanie Solidarności, i wszystko wywrócone do góry nogami. Ale tulipan w folii zawsze będzie mi przypominał o tamtym wydarzeniu. Dziś poprosiłam męża, aby kupił mi goździki, białe, bo najpiękniej pachną. Oprócz goździków  pojawiła się doniczka z prymulką , chałwa, galaretka owocowa w czekoladzie i jakieś ciasto. Chłopina nie wytrzymał, chciał poczuć ten dzień . A ja pięknie  podziękowałam. Rano Gdynia stała w bieli, śniegu napadało całkiem sporo, wiało nocą solidnie. teraz świeci słońce, jest tylko 2 stopnie na plusie, prószy biało i wieje. Spoglądam za okno, zamykam oczy i przy Falling  in love again Briana Ferry zamykam oczy, wyobrażam sobie podróż gdzieś w Polskę, drogą otoczoną buchającą zielenią. Tak już tęsknię do innej pogody, do  innych widoków. Wczoraj  w tv widziałam przepiękny dom wybudowany w Turynie, gdzie każdy balkon miał swoja zieleń, dom o elewacji z naturalnego modrzewia, oparty na potężnych konarach , ze wspólną przestrzenią z zielenią, wodą, cieniem i słońcem. Mieszkać tam to z pewnością ogromna przyjemność. Czytam "Prawo Matki" Przemysława Piotrowskiego, wciąga.  Na obiad rosół z makaronem i kalafior  z bułką ( odstępstwo z mojej strony) oraz jajko sadzone. A dziś będę przede wszystkim myśleć o przyjemnościach. Tematów ciężkich i przykrych mam dosyć po obejrzeniu reportażu o Karolu Wojtyle.  Niestety , autorytety upadają, a moje odczucia sprzed lat stają się prawdą. Przykre.

6 marca 2023 , Komentarze (3)

Śnieg za oknem. To wprawdzie tylko szczątkowe płatki, ale po cholerę?  Jak ja nie lubię zimy!!!!. Dziś rano -0,5 stopnia C, później lekko lepiej. Jest słońce, to prawda, ale przy takie temperaturze i przy wietrze nad morzem , to średnia przyjemność. Pojechaliśmy dziś oddać w Leroy zakupione ramy do plakatów. Pomysł wyszedł inny, za zwrot dokonaliśmy zakupów spożywczych. W sumie to wywalczyłam z mężem malowanie stołu w kuchni, bo dałam do wyboru dwa rozwiązania, zakup nowego ( nie ma nic ciekawego), lub malowanie. Stanęło na malowaniu , i dobrze. Przy okazji nabyłam nowa kratkę na balkon, większą i bardziej stabilną.   Rosół nastawiony, na obiad kasza bulgur z pieczarkami , sałata lodowa z dipem jogurtowym, bardzo to smaczne. Jako dziecko nie przepadałam za sałata ze śmietaną, bo była taka rozmiękła, taka błe!. Sałata lodowa to sama chrupkość, a dip podaję osobno, do samodzielnego korzystania. Wczoraj rozmowa z synem, padła propozycja wyjazdu wielkanocnego. Wstępnie obejrzałam oferty, nic tylko za głowę się łapać. Taki wyjazd kosztowałby nas ok. 3000zł., na 2-3 noce. Wprawdzie z posiłkami, ale bez gwarancji, że zadowolą. Absolutnie rozumiem, że branżą turystyczna chce zarobić, tu jednak  mówię pas. Wolę dołożyć  i zwiedzić coś za granicą.  W Sejmie znów strajkują niepełnosprawni. Oby tym razem coś z ich wysiłku wyszło. Dziś u Piaseckiego słuchałam Bielana, który wil się przy odpowiedziach w sprawie NCBN. Podobno została zwolniona jakaś urzędniczka w trybie natychmiastowym, szkoda, że zawsze podlegli urzędnicy klasy średniej najwięcej obrywają. Bo władza musi być jak żona Cezara, czyli śliczna i bez skazy na zewnątrz. 

5 marca 2023 , Komentarze (2)

Mąż ma łojotokowe zapalenie skóry. Dermatolog stwierdziła, że to od stresu i nadmiaru nabiału. Faktycznie, jadł sery jak szalony, różne marki, smaki, a stres to chyba był z powodu ponownego ustalania terminu zabiegu na wymianę endoprotezy. Jako dziecko  był uczulony na nabiał krowi, pił specjalne mleko , które teściowa przynosiła z polikliniki w specjalnym pojemniku. Teraz posłuchał lekarza,: " a żona wcześniej uprzedzała"! Cóż , spokorniał chłopina, słucha moich słów.  Zimno się zrobiło, co potęguje jeszcze wiatr dosyć mocny, miejscami porywisty. Wyczekiwania na wiosnę c.d. zatem. Cieszę się zakończoną drobną zmianą w mieszkaniu, zawsze to oczy cieszy. Wybór ozdób i tapety był trafiony. Spacer dziś ,oczywiście na bulwar ,zaliczony. Mimo wczesnej pory sporo ludzi, bo i słońce ściągnęło towarzystwo. Wczoraj biblioteka, ale trochę zważona wyszłam. Wzięłam z półki książkę, to kontynuacja już przeczytanych części. Poszłam do bibliotekarza, aby ją wypożyczyć, a tu się okazuje, że ktoś ją zarezerwował przed chwilą internetowo i system już ujął książkę dla tej osoby. Oddałam, zarezerwowałam się , niestety jako druga, będę ją czytać pewnie za miesiąc albo i dłużej. Szkoda, mogłabym ją "machnąć" w ten weekend i oddać w poniedziałek.  Ale co tam, są prawdziwe tragedie na świecie, ja poczekam z tym drobiazgiem.  Dziś zupa krem z dyni, która miałam zamrożoną w lodówce. Kupiłam też ładną biodrówkę, upiekłam ją , podam  z mixem sałat . Do mięsa zjem kasze bulgur, mąż zadowoli się odsmażanymi z wczoraj ziemniakami.  Powoli szykuję produkty do Wielkanocy. Wczoraj kupiłam zrazówkę , czyli tradycja zostanie zachowana.  Rozliczyłam PIT na brudno, będą zwroty, co cieszy. A jak moja waga? Ustabilizowała się, ale mam nadzieję na spadek, bo słodyczy mniej, oj mniej.

28 lutego 2023 , Komentarze (2)

Dziś wyż niesamowity, chłodno, ale za to słonecznie i wprost przepięknie.  Od rana mam werwę i ochotę na kontakt z przyrodą. Poszliśmy nad morze już przed 10, takich chętnych było już sporo. Nie tylko ja mam dosyć zimy, szarości i ponuractwa. Dziki znów zorały trawniki na bulwarze, ptaki śpiewają zapamiętale, a wśród nich pojawiają się coraz to nowe brzmienia.  Jutro kino, pomyliłam nazwisko aktorki, to Cate Blanchett, film nosi tytuł TAR ma kilka nominacji do Oskara. W czwartek planujemy pojechać na Półwysep, jeszcze będzie pogoda , a turystów niewielu.  Na śniadanie zjadłam 1 i 1/2 kromki chleba z ziarnami, z serkiem Almette, rzodkiewką, ogórkiem zielonym.  Na obiad rosół ugotowany na skrzydle indyczym i 3 skrzydełkach kurzych, taki gotuję, bo taki nam  smakuje, pulpety w sosie pomidorowym, sałata rzymska z dipem jogurtowym. Jutro będą pierogi z grzybami i kapustą. Planowany wyjazd na Podlasie poprzedzony zostanie 3  noclegami w Olsztynie.  I tak będzie jazda w tamta stronę, to przy okazji zobaczymy więcej. Rezerwuję apartamenty z dużym wyprzedzeniem, bo ceny idą w górę niesamowicie. Cóż, skoro PKB spadł o 2,4 %, to co się dziwić? Niestety , kryzys ekonomiczny widać gołym okiem.  Wróciłam do kryminałów, tym razem to Marcin Pilis i "Zemsta Kobiet". Przeczytałam kilka stron, porażają, bo opisują handel dziećmi  z rodzin zastępczych .  Otrzymałam już potwierdzenia moich wpłat w formie darowizn, pora rozliczyć podatek dochodowy. 1% dochodu przeznaczę na hospicjum w Gdyni, bo i tam coraz cieniej z funkcjonowaniem. Nadal natomiast wspieram PAH, s. Chmielewską i Oko.press. To około 200zł /m-c , ale wielokrotnie wydaje się większe kwoty na bzdury, a z tego z pewnością ktoś skorzysta. Rytm dnia mam ustalony od jakiegoś czasu, systematyczność pomaga nie tylko w walce z nadwagą. Chwalę sobie popołudnia i wieczory z książka lub dobrym filmem, wszystkie niezbędne i konieczne czynności domowe , w tym spacer, wykonujemy z mężem do obiadu, czyli do 14. Potem jest luzik i czas na hobby i przyjemności.  Wymyśliłam sobie na wiosnę lekką zmianę  w dwóch pomieszczeniach. W Weekend  będzie więc kładziona tapeta na ścianę nad sofą , będzie zmiana kolorystyki i obrazów. Chociaż tyle, a radość będzie z pewnością nie mała. 

27 lutego 2023 , Komentarze (3)

Otwarcie centrum handlowego KLIF w Gdyni było przed laty niemałym wydarzeniem.  Tam posadowiły  się ekskluzywne marki, centrum działało z rozmachem , zawsze pełne ludzi. Po latach wybudowano drugi przybytek handlu , zabrał klientelę z Klifa. Dziś pojechaliśmy tam reklamować żelazko. Pusto, cicho, większość lokali zamknięta, brak chętnych do zakupów. Szkoda, bo to centrum z pewną klasą, tam ciucholand z pewnością nie zostanie otwarty Takie są skutki nietrafionych decyzji administracyjnych ( pozwolenie na budowę drugiego centrum) , oraz inflacji, która pustoszy ulice , strasząc dziś lokalami do wynajęcia. Kto będzie miał odwagę  zaryzykować z nowym przedsięwzięciem? To sygnał czasów , ubożenia społeczeństwa, złej polityki pieniężnej. 🙁 Dziś pogoda sprzyja spacerom, trzeba korzystać. Gdy świeci słońce, to nawet wstawanie nie jest przykrością. Dziś nastawiłam pranie, schnie przy otwartym oknie . Na śniadanie była owsianka, na obiad faszerowana cukinia, miała być zupa, ale zrezygnowałam.Jutro wyciągnę męża na dalszy spacer, na taki z zasapaniem się. Oboje mamy problemy z nogami, ale ruszać się trzeba i już, chociaż coraz więcej czasu zajmują codzienne czynności. Dużo czytam, po kryminałach teraz  zagłębiłam się w literaturę damską. Rosół na jutro pachnie niesamowicie, będzie jak znalazł po powrocie  ze spaceru. Kupię bilety na film z Juliette Binoche, a potem zagłębię się w informacje o imprezach kulturalnych Trójmiasta, bo już pora na takie wyjścia. Rozmyślania pesymistyczne staram się zostawiać poza sypialnia, ale nie zawsze się to udaje. Sama się nakręcam, niestety, ale filozofia niewidzącej małpy lub gołębia sra.......go na wszystko to nie moja natura.

25 lutego 2023 , Komentarze (2)

Taki kapryśny miesiąc, raz słońce, to znów zima wraca. Tęsknię do słońca, do siedzenia na balkonie, do wędrówek wśród zieleni. Dziś przegonił nas z parku deszcz, który po chwili zmienił się w mokry śnieg.  Na szczęście udało się odwiedzić bibliotekę, spojrzeć na mroczne, stalowe morze, pożałować turystów odwiedzających Gdynię.  Mąż wczoraj był na konsultacji ortopedycznej, zabieg wyznaczono na 5 listopada, będzie to nowoczesna endoproteza , założona przy użyciu robotyki.,Ortopeda przyjmujący męża to młody człowiek, już doktor nauk medycznych, już z-ca Ordynatora. Szczegółowy, drobiazgowy i widać, że jeszcze nie zmanierowany. Wczoraj była kasza bulgur z warzywami, dziś zrobiłam maleńkie pulpeciki w sosie pomidorowym, podałam z makaronem. Talerze były wylizywane! A w sosie znalazły się : papryka czerwona, seler naciowy, kapary, suszone pomidory, cebula, cukinia, czosnek, pomidory  z kartonu, ocet balsamiczny, sól, pieprz, oregano, liść laurowy i ziele. Danie jeszcze lepsze po odgrzaniu na drugi dzień. Poza tym wykorzystałam wołowinę, są bitki z grzybami, mam więc przyszły tydzień z głowy. Tylko jakąś zupę zaplanuję ( cukiniową, bo kupiłam ładne, młode), i będzie ok. Wplotę jeszcze kilka dań bezmięsnych, coś z tych mięsnych zamrożę  na później. Wczoraj skończyliśmy oglądać serial OZARK, gdzie trup  się ściele gęsto. Czy będę oglądać kolejne sezony, nie wiem. Nie jestem aż taką fanką TV. Rozpoczął się kolejny rok wojny w Ukrainie. Moja bujna wyobraźnia nie ogarnia tego, co tam się dzieje. Nie potrafię pogodzić się  z faktem, że ludzie są tak  okrutni dla siebie nawzajem, i to w imię czyichś mrzonek, marzeń ohydnych. Wolę słuchać prezydenta Zełeńskiego lub Bidena , a nie Dudy, który przemawia do swojego narodu krzycząc, z miną podobną do przemawiającego Mussoliniego. Świat polityki jest czymś najgorszym na świecie, a moim marzeniem jest życie  wśród zadowolonych ludzi, lubiących siebie nawzajem, szczęśliwych mimo różnic poglądowych, wieku czy orientacji, którym rząd wybrany przez naród pozwala zaspokajać ich potrzeby, dążenia, rozwój. Może to tylko w UTOPII możliwe?

19 lutego 2023 , Komentarze (2)

Po gwałtownej wichurze chmury zostały rozwiane i dziś było piękne słońce. Już na krzewach bzów widać pierwsze listki, kwiaciarnie wystawiają kosze z bratkami ( 3zł za szt. , w zeszłym roku 1,5!), ja także myślę o  zagospodarowaniu balkonu. Poczekam jednak  jakiś czas, bo jutro znów ma u nas hulać.  Spacer był dziś wyjątkowo przyjemny, może dlatego, że wyspałam się  do woli. Pierwsze budzenie miałam o 4:30, a dotychczas raz było ok. północy, potem około 2, no i nad ranem  na łyknięcie tabletek.  Szliśmy dziś z mężem trasą parkową przy torach SKM, tam zawsze jest pusto, cicho. Potem bulwar i widok  na morze, dziś przepiękne, widoczność doskonała, słońce i przedsmak coraz cieplejszych dni.  W weekendy jadam śniadanie z mężem, była jajecznica ze szczypiorem, twaróg z czosnkiem niedźwiedzim z Lidla, a dokładnie z Lubelszczyzny, kawa z ekspresu, trochę powideł śliwkowych do grzanki. Od jutra wracam do mojej michy zdrowia, bo jak inaczej nazwać miskę pełną samych zdrowych rzeczy: płatki owsiane górskie uprzednio namoczone wieczorem, garść suszonego berberysu, dwa orzechy brazylijskie jako posypka, kawałek startego jabłka, cynamon i jogurt naturalny. Wchodzi doskonale.  Na obiad dziś złoty rosół, bo ze skrzydła indyczego, skrzydełek perliczki , prawdopodobnie karmionej kukurydzą, stąd kolor. Reszta ptaka została upieczona, ja zjadłam z kaszą bulgur posypaną zieloną pietruszką , mąż z  ziemniakami. Lubię tę kaszę, jest taka pasująca do wszystkiego. Waga jest ok. w weekendy pozwalam sobie na małe co nieco , ale od środy basta,  tak będzie lepiej dla zdrowia.  Syn dzwonił, że miał traumatyczną sytuację podczas egzaminu, gdy jeden ze studentów dostał jakiegoś napadu, drgawek, dusił się. Akcja podkładania czegoś pod głowę, wołania pogotowia, dostępu do powietrza, zamieszanie itd. Ratownicy medyczni nie potwierdzili padaczki, koleś wyszedł o własnych siłach, egzamin odwołano. Obawa pozostanie już na zawsze, a syn będzie przed każdym egzaminem pytał studentów o samopoczucie. Mam nadzieję, że to nie była wina jakichś psychotropów, albo udawane. 

16 lutego 2023 , Komentarze (3)

Dziś dzień szaleństwa pączkowego. Zjeść ,czy nie zjeść, oto jest pytanie?  Kto bez obaw odpowie na nie?  Szekspir przewraca się w grobie, gdy słyszy , jak parafrazuję jego Hamleta. Usłyszałam, że w tłusty czwartek  pączki nie tuczą, a zjedzenie chociaż jednego gwarantuje powodzenie w dalszych dniach roku. Cóż było robić? Człowiek ani pisną, zjadł pączka i czapkę nacisną, aby wychodzić te słodycz.Oby hrabia Fredro nie miał za złe. Przed niektórymi przybytkami słodkości lub piekarnictwa pieczywowego stoją spragnieni. Stoją i sapią, stoją i dyszą , niewiele wokół siebie słyszą ,  wpatrzeni w lady  z wypiekami, tak im ta słodycz  bliska . Tradycja, jak mawiał Tewje mleczarz.  Dziś słoneczko przyświeca, skorzystałam z jego promieni, wpuściłam do organizmu trochę D3. Podobno, według meteorologów, od jutra ma przyjść okrutna pogoda. Korzystam więc, póki można. Na tę okoliczność kupiłam sansewierę, była wyjątkowo tania w Lidlu, bo  kwiaty podrożały niestety jak wszystko.  Krupnik  z pęczakiem zjadła ze smakiem, niestety w oczach męża ta zupa nie znalazła uznania. I cóż mam zrobić z garem zupy? Nic to Baśka, trzeba zawekować i tyle. Ale to jutro. Poza tym będzie gulasz, bo gotuję zawsze na parę dni. A wczoraj byliśmy na walentynkowym obiedzie, dzień po.  Zjadłam sandacza na pure z selera, z fioletowym brokułem i kiełkami jakimiś. Mąż wybrał żeberka  BBQ, to nie moja bajka. Jedliśmy w restauracji Malika, kobiety, która brała udział w Mastechefie. Smaczne żarełko.  A w sprawie koncertu wtorkowego to tyle, że muzyka była genialna, jej wykonanie genialne, natomiast pani śpiewająca  absolutna porażka.  Między piosenkami opowiadała dowcipy żydowskie i śląskie , po cholerę? Poza tym piosenki się śpiewa, nie wykrzykuje bezmyślnie. Cóż, może jestem za bardzo wymagająca? A z drugiej strony ( znów Tewje), dlaczego ma mi się podobać bylejakość? Zaglądałam dziś do szafy z myślą o  wiośnie. Trochę fajnych rzeczy znalazłam!