może to pozwoli mi nie myśleć o dniu wczorajszym. Spałam źle, ale tego się spodziewałam. Po śniadaniu rozpoczęliśmy weekend Polaka, czyli zakupy w galerii. Tylko spożywcze, z myślą o zbliżającej się wizycie krewnych. Mam z głowy szukani w ostatnich dniach potrzebnych produktów. Przy okazji wykupiłam promocyjne produkty w jednej z sieci kosmetycznych, i tu mam zapas na jakiś czas. Rano waga była bardzo łaskawa, to także rezultat picia zielonej herbaty, tak myślę. A obudziło mnie bzykanie komara nad uchem! Jakiś zawieruszony u nas? Na obiad łosoś, który miał być wczoraj, zupa jarzynowa, mix sałat z winegretem, pycha! Mąż przygotował stare albumy ze zdjęciami, obejrzymy je 1 listopada, bo sporo osób odeszło. Wracając do komentarzy dot. wczorajszego wpisu, za mąż wyszłam mając 22 lata, gdy byłam po I roku studiów. Dalsze lata nauki, i podnoszenie kwalifikacji to czas utrzymywania mnie przez męża, moja praca zawodowa . Brat ożenił się gdy miał 23 lata, czyli oboje szybko opuściliśmy dom rodzinny. A gdy pracował jako uczeń w warsztatach szkolnych, ojciec kazał mu dokładać się do utrzymania. Gdy braliśmy z mężem ślub kościelny, ojciec nie przyszedł, bo to dla niego był cyrk. Ani razu nie był z moim synem na spacerze, mama była może 2 razy. Syn nie lubił bywać u dziadków, nawet nasz pies bardzo przeżywał taki pobyt, nieraz konieczny. Na 50 urodzinach męża ojciec obraził się, bo posadziłam go nie tam, gdzie on chciał, i po prostu wyszedł. Gdy syn powiadomił dziadków, że będzie robił doktorat, ojciec z pretensją zapytał, czy on sobie zdaje sprawę, ile to kosztuje i jak długo ma zamiar być na naszym utrzymaniu. Mina naszego dziecka nie do zapomnienia. Gdy mój bratanek rozwodził się po 2 latach małżeństwa, ojciec kazał mi ( dosłownie) iść do sądu i opowiedzieć o tym, jaki to bratanek był wspaniały . Na moją odmowę , brak zgody bratanka i tłumaczenie, że nie tak się takie sprawy załatwia usłyszałam, że nigdy nikomu nie pomogłam, a poza tym jestem byle jakim prawnikiem i on się dziwi , że chcą ze mną pracować. Czy jeszcze mam wymieniać? Czy to wystarczy, abym już nie była namawiana do puszczenia w niepamięć ostatnich słów? I to nie zawziętość przemawia przeze mnie, ale smutek i bezsilność. A także rozsądek, że jeszcze trochę i naprawdę się rozsypię. W ramach podnoszenia nastroju, jutro rano może basen? Tak przed śniadaniem, o 7 rano.