Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 248690
Komentarzy: 6509
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 22 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

22 sierpnia 2017 , Komentarze (2)

Dziś był masaż balijski. Polecam szczerze, bo czuję się bosko.Nawet włosy mam wymasowane. Tajki są specjalistkami w takich masażach, a ja jeszcze dodatkowo wzięłam go w trakcie Szczęśliwych Godzin, a zatem taniej. Po zabiegu pyszna herbata , chyba mango z czymś. Relaksowałam się na całego. Może uda mi się tak co miesiąc?  Bardzo bym chciała. (swiety) Niespodziankę zrobił mi od rana mąż, który nie mógł spać, wstał przed 6 i umył okna !!!.  To sobie sąsiadki myślą! Niech zazdroszczą, co tam! Pogoda dziś taka sobie, była już burza, deszcz, było cieplej, jest chłodniej.  Narazie trawie obiad, na który zrobiłam makaron z przepisu z Gazzetta Italia. To przepis z Sardynii, bardzo prosty i skromny w składnikach.  A smakował jak super danie!  I m. in. za to kocham Italię , za tę prostotę w przygotowaniu jedzenia, za korzystanie z dobrodziejstwa ziemi, za brak przesytu w dawkowaniu przypraw. Czytałam  w ostatniej lekturze o pobycie bohaterki w Rzymie i jej odpoczynku na Schodach Hiszpańskich. Osobiście mogłabym tam siedzieć godzinami, z małą przerwa na kawę i pastę oraz krótki pobyt na Trastevere.  Są takie miejsca na świecie, do których się tęskni, gdzie się czujesz jak w domu.  Ja mam tak z Italią, a gdy słyszę język włoski, jego melodię, to dostaję "gęsiawy".(dziewczyna). Poza makaronem  rodem z wyspy, był jeszcze sok  marchwiowo- jabłkowy, to dla zdrowia.  Jeżeli się wypogodzi, to ruszam nad morze. Dawno tam nie byłam!

21 sierpnia 2017 , Komentarze (5)

Spałam niespecjalnie, raz pod kocem, raz pod kołdrą, nogi niespokojne, burza w tle. Rano miałam pomysł aby olać chirurga, ale mój zdrowy rozsądek zwyciężył. Sama nie lubię być wystawiana do wiatru, innym też nie będę czynić . W przychodni poszło raz, dwa , wyników badania jeszcze nie ma, bo to sezon urlopowy.  Potem zakupy na hali, znów 3 kg pomidorów do przeróbki . Chwilka przy drugiej kawie i wymarsz nad morze. Zwyczajowe  5 km zrobione, a zatem popołudnie dla nas. Przed obiadem zrobiłam biszkopt ze śliwkami, biszkopt to najprostsze ciasto świata, a jakie pyszne! Na obiad dziś gulasz, kapusta kiszona. Znów mam wzdęcia po chlebie żytnim na zakwasie. Jadłam wczoraj na kolację, jeszcze dziś go czuję. Dołozyłam sobie poza tym owsianką, jedzona po raz kolejny na śniadanie.  Wyprałam wszystkie letnie buty, czyli przyszykowań c.d.  Rano było dosyc chłodno, to juz naprawdę bliski koniec wakacji. 

20 sierpnia 2017 , Komentarze (6)

Moje spostrzeżenia o dwóch dziewczynach znalazły odzew. Ale drogie obrończynie, dziewczyny wcale nie kryły się z tym, że nie wracały z imprezy, ich strój jednoznacznie wskazywał na firmowe ubranko, a ja wcale nie jestem zgorszona tym, co widziałam. Istotnie , to ich życie, wątpię, że wracały z imprezy przez was rozumianej w czwartek koło południa, upał raczej nie wymusza grubego do ziemi wełnianego swetra, na dodatek tego samego fasonu, koloru , kolejne ubranie "służbowe". Ich życie i  wybór, to prawda, ale tak jak wy macie prawo bronić sytuacji, ja mam prawo do  smutku w tym przypadku.  To tyle na ten temat.:(

Dziś po śniadaniu ( owsianka z owocami i jogurtem) , pojechaliśmy SKM do Sopotu. Pogoda akurat na piesza wycieczkę, bo zaplanowaliśmy powrót do Gdyni pieszo wzdłuż plaży . Już na początku miasta przyjemne spotkanie z Adamem Michnikiem, ukłoniliśmy się sobie. Potem Prawdziwe lody i kawa, zakup książki Kornela Filipowicza pt." Moja kochana dumna prowincja", w namiotach ustawionych na deptaku koło mola.  Potem obraliśmy kierunek Gdynia, z zamiarem odwiedzenia znajomego prowadzącego restauracje przy plaży. Tam  kolejna niespodzianka, spotkanie dwójki znajomych z przychodni lekarskiej. Chwilka rozmowy i dalsza wędrówka. Serce się raduje na widok aktywności fizycznej rodaków! Rolki, rowery, biegi, kijki, marsze, co kto lubi.  Pokonaliśmy ok. 8km. , wróciliśmy zadowoleni, zmęczeni i głodni. Pora obiadu tuż, tuż.

19 sierpnia 2017 , Komentarze (3)

Wczoraj zaobserwowałam następująca sytuację: usiedliśmy w knajpce, aby napić się kawy i zjeść II  śniadanie, obok nas siedziały dwie młode dziewczyny. Mimo upału ubrane w grube , długie, wełniane swetry. Obie w mocnym makijażu i jak się okazało , w jednakowych strojach- krótkie spodenki, a właściwie majteczki, bluzeczka typu serdaczek też malutka. Pierwsza myśl i chyba trafna, że wracają z pracy w nocnym lokalu.  Szkoda, że taka pracę wykonują młode, ładne kobiety.  I nie można mówić, że ktoś musi, bo akurat nie musi. 

19 sierpnia 2017 , Komentarze (3)

Ostatnie dni wyprzedaży, ruszyliśmy do galerii ( nie mogę się przyzwyczaić, dla mnie galeria to z obrazami, antykami, itp. dobrem), aby skorzystać z możliwości. Udało mi się namówić męża na  ciekawe rzeczy, których fason i kolor ujmują lat. Sama nabyłam dwie bluzki z  długimi rękawami, jedna granatowa, druga czerwona.  W granacie ( i w czerni) jest mi doskonale, czerwona będzie potem na zajęcia z tańca hiszpańskiego. Do czarnej falbaniastej spódnicy jak znalazł.  Poza tym kupiliśmy samolotowe kosmetyki w Rossmann, wypiliśmy kawę w Grycanie ( ja tylko kawę i garść malin , szt. 15, które zabrałam z domu). I tyle atrakcji.  Na obiad  pstrąg pieczony w papilotach + surówka koperkowa. Na jutro szykuje pieczone uda kurczaka, gotowaną kalarepkę z marchewka, bo mąż uwielbia , oraz gulasz  wieprzowy z papryką.  Będę miała na dwa dni obiad z głowy. Teraz z balkonu obserwuję zjawisko  dot. przygotowań do ślubu, udekorowany samochód, noszenie rzeczy, pan młody z bukietem, itd.  Atrakcja na podwórku!;) W nocy lalo znów mocno, dziś cały czas pochmurno i bez słońca.  A ja trwam w postanowieniu " jak najmniej słodyczy i pieczywa" Dlatego na śniadanie znów wróciła owsianka, dziś z nektaryną, morelą i miodem, posypane prażonymi orzechami. 

18 sierpnia 2017 , Komentarze (1)

Syn wczoraj wystartował z PKP z godzinnym opóźnieniem. Dopiero przed 22 dał znać, że dojechał. Dziś zaczęliśmy załatwiać sprawy wyjazdowe i udaliśmy się do NFZ po kartę EKUZ. Czekania trochę , ale wysłałam męża w tym czasie na cmentarz, bo po co mamy stać oboje. Wnioski wydrukowałam  jeszcze w domu, wypełniliśmy je , byłam zatem przygotowana. Miłym zaskoczeniem było to, że już od reki karty dostałam i od dziś są ważne przez 5 lat. Teraz tylko ubezpieczenie dodatkowe  zakupione np. w biurze podróży , i gotowa ta sprawa.  Wracając z NFZ zaszliśmy do nowej tawerny greckiej, zachęceni reklama śniadań. Zjedliśmy II śniadanie  pysznie podane, smakowite , w ładnie urządzonym lokalu w stylu industrialnym, tak modnym ostatnio.  To kolejne miejsce, do którego wybierzemy się, aby ocenić jedzenie. Ostatecznie mam jakiś tam stopień na stronie Tripadvisor. :) Po tym śniadaniu drobne zakupy w Lidlu, z planem pieczonej ryby na obiad, ale narazie apetyt zaspokojony, być może zamknie się zupa i bruschettą.  Pogoda powoli zaczyna  się zmieniać na burzową, oby nie powtórka sprzed tygodnia(zimno).  Cieszy mnie popołudnie i wieczór w domu, bo chcę wreszcie sięgnąć do czytadeł, które odkładam na wolą chwilę.

17 sierpnia 2017 , Komentarze (2)

Dziś piękna pogoda, bo jesteśmy w mieście, a nie nad jeziorem.  To naprawdę ironia losu! Wczorajszy deszcz usypiał mnie miarowo i spałam doskonale, jak dawno nie!:) Dwa prania już zrobione, biblioteka odwiedzona z rezultatem, jesteśmy po spacerze ponad 7 kilometrowym, zakupy zrobione, obiad już był , syn pożegnany i wyprawiony, tyle. Teraz pora na relaks i przyjemności. Kupiłam dziś kolejne wydanie Gazzeta Italia, z dodatkiem o Rzymie. Narazie zerknęłam tylko  i już się uśmiecham do tych przyjemności. ;). Mam ochotę zaprenumerować na rok . Dzwoniłam do szwagierki( a właściwie żony szwagra), rozmowa na temat  inwestycji w remont , czy warto, czy raczej coś nowego. Rozmowa hipotetyczna , ale jakże przyjemna, bo z planami urządzenia wnętrza, a to uwielbiam. Musze koniecznie zainstalować sobie program na ten temat.  Na emeryturze świat jest taki ciekawy, stoi otworem i nie ogranicza brakiem czasu na hobby. 

16 sierpnia 2017 , Komentarze (1)

W nocy musiało być zimno, bo woda w jeziorze  aż ciary przechodziły. Ale dzielnie wykapałam się, bo przecież nadal lato.  Zaliczyłam też trasę rowerową nad dużym jeziorem, kilka kilometrów poza tym po asfalcie z górki, gdy aż serce mi podchodziło do gardła z radości takiego pędu! A koło południa powrót do domu, czyli znów były to tylko 2 noce. Kilka minut po wyjeździe zaczęło padać. Wobec ostatnich sytuacji pogodowych, woleliśmy być w domu, i to chyba jest rozsądne.  Dziś na obiad leczo, które przygotowali chłopcy, a ja zrobiłam ziemniaczana zupę krem , z chrupiącymi skwarkami. Obie potrawy bardzo smaczne i akurat była na nie ochota. Jutro syn wraca do Poznania, jeszcze tylko odwiedzi dziadków i tyle z wakacji.  Czytam książkę  Ewy Pisula- Dąbrowskiej pt." Dwa brzegi ponad tęczą". Trochę żałuje, że dopiero teraz, a przecież książkę mam ponad rok. Mój żal dotyczy faktu, że książka jest m. in. o Kazimierzu Dolnym, w którym byłam pod koniec czerwca. Z pewnością miałabym inne spojrzenie na miasto, gdybym ją wcześniej przeczytała. Tak to jest, gdy sprawy odkłada sie na później.  Za oknem szaro, pada deszcz dosyć intensywny, musiałam włączyć światło do czytania. Dziwne to lato , nie podoba mi sie. 

15 sierpnia 2017 , Komentarze (1)

W nocy słyszałam mysz, która chyba mocno się zdziwiła, bo wszystkie jej sekretne przejścia zatkałam. Udało się, poszła sobie. Dziś bez strat , bo wczorajszego awokado trochę szkoda.  Rano pojechaliśmy do Grabowca ma mszę, do Monasteru Sióstr Małych, które mieszkają w eremach i zachowują milczenie. Tylko podczas mszy słychać ich głosy. To takie dosyć klimatyczne miejsce, w którym dodatkowo kupujemy syrop z bzu białego, syrop świerkowy, świece woskowe, itp. przedmioty wykonane ich rączkami.  Dziś dzień grilla, a zatem chłopcy już się szykują.  Będzie karkówka ( be!!), boczek bee!!), polędwiczka, cukinia, ziemniaki, nektaryna, tyle z grilla. Poza tym bruschetty, fasolka zielona, ogórki małosolne, mix sałat. Na szczęście dziś cieplej, w nocy czułam chłód, ale bez konsekwencji, bo przewidująca kominek rozpalony dawał ciepło. Fajnie zasypiać , gdy jedyne światło dochodzi z kominka, słychać śpiew brzozy.  Jutro znów maja byc burze, po śniadaniu zatem uciekamy do domu. I tak prze całe lato, co za koszmar!.:<

14 sierpnia 2017 , Komentarze (1)

Rano 14 stopni, o kąpieli w jeziorze  pora zapomnieć. Coraz więcej uschniętych liści brzozy, cicho w przyrodzie, tylko żurawie się odzywają. Odwiedza nasz karmnik od jakiegoś czasu dzięcioł zielony, sygnalizując swoja obecność charakterystycznym odgłosem. Obserwuję go przez lornetkę, ciesząc się jak dziecko z tego zjawiska. :D Dziś synek przybywa, mąż pojechał po niego na dworzec do Gdyni, oby pogoda dopisała niedeszczowa, bo o słonecznej i ciepłej już przestałam marzyć. Lato w tym roku rozczarowało kompletnie, moje plany  w sprawie gnicia na tarasie nad jeziorem, wygrzewanie kości i sączenie szprycera  , spełzły na niczym. Spełzły na niczym? Kilka takich określeń w języku polskim zastanawia i bawi, jak : schować za pazuchę, kruszyć  kopii, wspomniane wyżej spełznięcie. A "parlamentarny język  w aktualnej sytuacji "występów" naszych posłów, powinien iść w zapomnienie. (kujon). Listę zakupów zabrał mąż, dziecko upomniało się jeszcze o zabranie z domu planszówki pociągi ( nazwa skrócona nasza), zobaczymy, czy przekona ojca, bo ja poległam. Wczorajszy wieczór przy kominku, w ogień można wpatrywać się godzinami i lepsze to niż TV. Nasz sąsiad z działki  akurat wykonuje czynności zamknięcia sezonu, trochę wcześnie, ale on tak ma co roku. Cieszę się, że przedłużę sobie lato  pobytem w Italii. Już nie mogę się doczekać.!