Emeryt ma podobno mnóstwo czasu i możliwości działania kiedy chce. Nie do końca tak jest , bo emeryt ma mniej siły, a obowiązków przybywa, gdy chce się trzymać porządek i ład. Dziś zakupy w galerii, przede wszystkim chemia, nabiał , woda, owoce, herbaty, sery, itd. Dodatkowo dla rodziców, bo we czwartek będziemy tam porządki robić. Zakupy zrobiliśmy wracając z Wejherowa, gdzie miałam rezonans. Niby nic takiego, tylko leżeć bez ruchu, jednak po kilku minutach chciałoby się zmienić lekko ułożenie dłoni, stopy, ale nie wolno. I jeszcze te dudnienia i inne odgłosy. Siłą wyobraźni udało się wytrzymać. Kolejne badanie będzie w marcu przyszłego roku, tym razem kręgosłup szyjny. Mogę poczekać. Po powrocie do domu szybki obiad i załatwianie zapisów na zajęcia. Na kolejny rok UTW zaplanowałam latino solo - kontynuacja, gimnastykę usprawniającą prowadzoną przez rehabilitantów, lektorat angielskiego. Tyle, może jeszcze będzie basen, ale to razem z mężem i poza UTW. Z pewnością ortopeda zapisze mi rehabilitację, muszę zatem mieć i na to czas. O rodzicach już nie wspominam, bo to oczywiste, że wizyty u nich muszą się odbywać. Nie odmówię sobie wizyt w teatrze, w kinie, wędrówek po okolicy, wyjazdów na weekend, tak więc i na to czas muszę znaleźć. I co? Wcale nie tak mało, prawda? A gdzie biblioteka, spotkania ze znajomymi, wyjścia do restauracji? To wszystko trzeba poukładać i wcale nie trzeba rezygnować, bo mało czasu. Po prostu będzie trochę wolniej. Wczoraj wieczorem było jeszcze spotkanie rodzinne, po mszy za zmarłą 20 lat temu ciotkę męża. Pokazałam zdjęcia z wycieczki, przy okazji obejrzano zdjęcia moich prac stolarsko- malarskich. Całe towarzystwo, w różnym wieku, stwierdziło, że wykonałam kawał dobrej i niesamowicie estetycznej roboty! No i jak tu się nie cieszyć z życia emeryta!?